czwartek, 1 października 2015

Prolog



   
Alice obudził denerwujący dźwięk budzika, leżącego obok łóżka na mahoniowej szafce nocnej, który nastawiła poprzedniego wieczoru.
-Zamknij się. –syknęła, wyłączając urządzenie. „Czy on musiał być taki głośny? Magnus mógł go usłyszeć!” –pomyślała sfrustrowana. Podniosła się do pozycji siedzącej i usłyszała głośne miauknięcie. Prezes Miau zeskoczył z - jak dotąd wygodnego - legowiska, którym była Alice, zdegustowany tym, że jego łoże miało czelność się poruszyć. Dziewczyna nie zwróciła na zwierzę uwagi. Wstała w ubraniu i wyciągnęła spod łóżka plecak. Założyła zwykle, czarne, niskie trampki i po cichu wyszła z pokoju z gracją Nocnej Łowczyni. Zatrzymała się przy ścianie i wyglądnęła zza drzwi, prowadzących do salonu. Magnus, zajęty rozmową przez telefon, zakładał w pośpiechu płaszcz, szalik i buty.
-Wiem, Alec. Staram się. –oznajmił ze znużeniem do słuchawki. –Ale na razie nie ma żadnych rezultatów… -dodał. –Tak, wiem. Już wychodzę…
Otworzył drzwi i wyszedł z domu. Czarnowłosa natychmiast oderwała się od ściany, zdjęła skórzaną kurtkę z wieszaka i nałożyła na siebie, nawet jej nie zapinając, po czym wyszła z domu. Rozejrzała się i na szczęście ujrzała Magnusa, idącego kilkanaście metrów dalej. Nadal rozmawiał przez telefon, więc Alice miała jeszcze większe szanse na to, że czarownik nie zauważy, iż czarnowłosa go śledzi. Podążała za nim kilka ulic, aż wreszcie… czarownik złapał taksówkę. Nocna Łowczyni zaklęła w duchu. „Cholera! Mogłam to przewidzieć!” –pomyślała, ale w pewnym momencie ujrzała Ginny – koleżankę ze szkoły, która miała z nią angielski –jadącą na rowerze. Nawet nie zastanawiając się dwa razy, podbiegła do niej i zrzuciła dziewczynę z pojazdu.
-Przepraszam. –oznajmiła z rozbawieniem, widząc, że brunetka wylądowała w kałuży. –Spieszę się. Oddam ci rower. –powiedziała i nie czekając na pozwolenie, popędziła przed siebie i pojechała za taksówką, starając się trzymać w takiej odległości, by czarownik jej nie zauważył. Gdy taksówka się zatrzymała, czarnowłosa uczyniła to samo. Zostawiła rower kilkanaście metrów dalej, niż znajdował się budynek, do którego zmierzał czarownik i zaczęła się skradać za Magnusem. Gdy wszedł do starego budynku, dziewczyna skrzywiła się. „Po co on tu przyszedł?” –pomyślała z zaskoczeniem, ale po chwili dostrzegła, że to nie jest stara, zniszczona budowla. To tylko ukrycie przed Przyziemnymi. Tak naprawdę ten budynek to… Nowojorski Instytut! Ale czego Bane szuka w Instytucie? I co to ma wspólnego z Clary? Dziewczyna czym prędzej weszła do budynku i rozejrzała się. Magnus stał w salonie, razem z kilkoma osobami. Wśród nich Nocna Łowczyni dostrzegła kilku Nefilim – sądząc po runach: czarnowłosą dziewczynę oraz podobnego do niej chłopca, również o czarnych włosach i…
-Clary? 

_______________________________
No to mamy prolog, który za dużo Wam nie mówi, ale wszystko wyjaśni się w następnym częściach. ;)
Czytasz = komentujesz :*


1 komentarz: